Bajki ze Słowacji


O orle i mysikróliku

W dawnych czasach, kiedy Pan Bóg stworzył świat, a na nim zwierzęta i ptaki, chciał, aby miały swoich królów, którzy pilnowaliby porządku i ładu. Ze zwierzętami poszło łatwo, ponieważ najrozumniejszy i najbardziej królewski był między nimi lew, toteż wszystkie zwierzęta obrały go królem. Gorzej było z ptakami. Rozkazał tedy Pan Bóg, że ten będzie królował, kto najwyżej wzbije się w powietrze.

Nadszedł dzień zawodów. Zleciało się na łąkę wszelkie ptactwo. Przyleciała jaskółeczka, skowronek, sroka, wrona, orzeł i wiele innych. A był między nimi taki najmniejszy ptaszek, którego nazywają orzeszkiem. Ten orzeszek schował się u orła pod skrzydłem. Kiedy wszystkie ptaki uniosły się w powietrze, orzeszek chwycił łapkami orle piórko i orzeł wyniósł go wysoko. Już inne ptaki nie miały sił i zniżały lot ku ziemi, a orzeł jeszcze szybował wyżej i wyżej. Ale kiedy poczuł, że już nie może i chciał opuścić się ku ziemi, wtedy miły orzeszek wyfrunął mu spod skrzydła i poleciał jeszcze wyżej i wyżej ku obłokom. A kiedy pomyślał, że już dalej nie wzleci, zawołał:

- Ja się najwyżej wzbiłem. Ja będę królem!

Ale pan Bóg wiedział o orzeszkowym podstępie, przeto ogłosił: - Królem ptaków ustanawiam orła, a ty, mały orzeszku, będziesz się odtąd nazywał królikiem.

Od tego czasu orły gniewają się na królika, a królik nigdy nie lata jak inne wolne ptaki, tylko przemyka się nad wodami, pośród traw i w lada jakich gęstwinach, bo boi się orłów i wstydzi swojego kłamstwa.

Tak to się stał orzeł królem ptaków i tak to mały królik dostał swoje imię.

A wśród tych ptaków była jedna sroka chuda, chudziuteńka. I ta sroka miała bardzo długi ogonek, a na ogonku dzwonek i tu bajeczki koniec.